Lekarz jak zwykle przyszedł godzine spóźniony, normalka. Kobiet mnóstwo, dobrze że byłam druga w kolejce. Tak jak myślałam, znowu dostałam tabletki dopochwowe, bo mam sporo bakterii, co jest normalne w ciąży. Już drugi raz zaatakowały mnie drożdżaki, wrr. Lenka zaczęła kopać od razu jak się położyłam do USG i lekarz się śmiał, że już daje mi nieźle popalić, bo sam poczuł te kopniaczki. Przez chwile było ładnie widać jej buźkę, ale później się obraziła i odwróciła do nas tyłkiem i niestety nie mogliśmy zrobić ładnego zdjęcia :( Znowu wyszło całe rozmyte i nic na nim nie widać, bo mała wierci się jak szalona. Od początku ciąży przybyło mi 10 kg. Myślałam, że jak wejdę na wage to będzie o wiele gorzej, ale na razie jest 70,4 kg. Równe 5 kg więcej w dwa miesiące, masakra. Pewna pani w poczekalni patrzyła na mnie takim wzrokiem jakby nie widziała dziewczyny w ciąży, to było co najmniej żenujące zachowanie, nawet gdy na nią spojrzałam ona dalej bez żadnego speszenia przypatrywała się mi. Nie rozumiem zachowania niektórych ludzi, ale może lepiej tego nie komentować. Najgorsze są te ,,starsze panie'', które cię obgadają od góry do dołu nie znając nawet twojej sytuacji. No ale nie ma co się przejmować takimi ludźmi, plotki będą zawsze. Po wizycie pojechaliśmy jeszcze szybciutko do pepco, bo szukamy jakiegoś cieplejszego kompleciku dla małej, ale niestety nic ciekawego nie było. Ale przynajmniej ja skorzystałam, bo kupiłam sobie prześliczną białą suknie do ziemi, która przyda mi się na sesje ciążową, która może wypali w ten weekend. Sukienka przyda mi się również na zakończenie roku, bo nie będę miała w czym iść, bo się w nic nie mieszcze :o
Tymbark na dziś, który daje dużo do myślenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz